wtorek, 7 lipca 2015

Frida, czyli 5 prawd dla których warto żyć. Art-Kalendarz #MK na 6 lipca

Frida na fotografii z lat 40. XX wieku

Malować, malować, malować, malować, malować! Oto 5 prawd, dla których warto żyć wg Fridy Kahlo, która dziś obchodzi urodziny. Wiem, czekaliście pewnie na typowego posta od cwanych marketingowców typu "5 porad, by od jutra być bogatym". Jednak Frida to zdecydowanie nie ten klimat i nawet nasi zachłanni marketingowcy nic, by jej nie sprzedali. 35 operacji chirurgicznych, całe życie w bólu, a jednak Frida była wulkanem mocy i piękna, którym mogłaby obdarzyć tysiące ludzi.

Cześć Przyjaciółki i Przyjaciele w Sztuce! 😃 To krótki post, jak zawsze w Art-Kalendarzu Mocnej Kultury. Kiedyś napiszę dużo dłuższy, bo Frida to postać godna wielotomowej sagi, ale dziś tak krotko - urodzinowo.

Była Meksykanką, urodzoną w żydowsko-indiańskiej rodzinie. Niewątpliwie jedna z legend światowej awangardy artystycznej, uwieczniona w filmie Julie Taymor "Frida", z Salmą Hayek w roli głównej bohaterki.

Uważasz że jesteś "strasznie schorowana/y"? Za chwilę przestaniesz.

Jak pokonać ból nie do pokonania? Malować!

Już w dzieciństwie musiała zmagać się z bólem, gdy w wieku 6 lat zapadła na polio. Malować zaczęła mając 18 lat, w 1925 roku. Wtedy to, do łóżka przykuł ją tragiczny wypadek samochodowy. Już do końca jej życia, lekarze starali się "naprawić" ciało Fridy. Przeszła ponad 35 rożnych operacji... 

Mimo tego malowała jak szalona. Zostawiła po sobie prawie 200 obrazów, w większość autoportretów. Wiele obrazów Fridy sięga do religijnej symboliki i tematyki śmierci. Krytycy różnie nazywają jej sztukę, raz prymitywizmem, raz folkiem, a raz surrealizmem. 

Niestety należna sława i uznanie przyszły dopiero po śmierci. Fridę "odkryto" ponownie dopiero w latach 80. w USA. 




Maleńka, "Żelazna Dama"

Największą miłością jej życia był - również największy (talentem i rozmiarami ciała) - światowej sławy, meksykański muralista Diego Rivera. Co ciekawe, wyszła za niego... dwukrotnie i dwukrotnie się rozwiedli. Burzliwy był to związek, oj był...

Ale jaki miał być skoro Frida była żelazną osobowością o wielkim intelekcie. Od początku niezależna, nie godząca się na konwenanse i tradycyjne podziały ról. Jako jedna z zaledwie 35 kobiet (na 2000 studentów) dostała się na medycynę w National Preparatory School w Mexico City.

Na studiach szybko rzuciła się w wir polityki, walki o prawa kobiet. Zafascynował ją komunizm. Może dlatego, że pomiędzy wieloma kochankami Kahlo - a byli nimi zarówno mężczyźni jak i kobiety - znalazł się sam Lew Trocki.

Najgorzej wspominała okres życia w USA, gdzie wyjechała z mężem w 1930 roku. Jak mówiła, z dnia na dzień traciła tam wiarę we własne siły i talent, traktowana przez media jako "żona wielkiego muralisty". Dlatego szybko wróciła do Meksyku.

Do dziś pozostaje jedną z najciekawszych artystek i największych pereł świata sztuki. Obiecuję - kiedyś napiszę o Niej więcej! 😃

6 lipca 1907 urodziła się w Mexico City Magdalena Carmen Frida Kahlo y Calderón (zm. 13 lipca 1954)




Selfportrait, 1942

Autorretrato con collar de espinas y colibrí 1940

Autorretrato con el Doctor Juan Farill

Henry Ford Hospital 1932

Living Nature

Los Cuatro Habitantes de Mexico

Self-portrait in a Velvet Dress


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz