sobota, 25 lutego 2017

24 lutego: narkotyki, pornografia, smutek. Urodziny Witkacego

Witkacy, Autoportret, 1913
Witkacy. Ten pan jest do dziś kłopotem dla wielu Polaków wyznających bogo-ojczyźniano-narodową wizję Rzeczpospolitej. Narkoman, błazen, ekscentryk, no i postać kompletnie nie-Narodowa. Taki był obraz tego artysty, który tak na prawdę, patrzył na świat ze smutkiem, przenikliwością i śmiertelną powagą.


Pisanie o Witkacym na blogu jest działaniem samobójczym. Dla bloggera, czyli dla mnie. Jest tak, dlatego, że o Stanisławie Ignacym Witkiewiczu napisano już setki książek, opracowań, prac magisterskich i doktorskich. Musiałbym być pod wpływem 20 kg marihuany, aby próbować się z tym mierzyć. Dlatego potraktujcie ten wpis jako sympatyczną impresję "na temat".

Culture.pl prezentuje pięknie opracowany biogram Witkacego, zacytuję z niego tylko ten akapit: "jego teksty doczekały się przekładów na ponad 30 języków we wszystkich krajach Europy, w Stanach Zjednoczonych, Ameryce Południowej i Japonii. Jest najczęściej granym polskim autorem na zagranicznych scenach.jego teksty doczekały się przekładów na ponad 30 języków we wszystkich krajach Europy, w Stanach Zjednoczonych, Ameryce Południowej i Japonii. Jest najczęściej granym polskim autorem na zagranicznych scenach". Na takim materiale dziś pracuję :)

Błazen, choć mędrzec

W naszej historii powstał tylko jeden archetypowy wizerunek błazna - mędrca. To Stańczyk, błazen na dworze Jagiellonów, który do historii przeszedł jako człowiek mądry, wręcz wizjoner dostrzegający rosnące zagrożenia dla Rzeczpospolitej szybciej niż inni.

Nie należy pewnie stosować takiej paraleli, ale uważam, że można dostrzec w Witkacym ślad Stańczyka. Jak wspomniałem czynniki oficjalne uważały go za coś-jakby-degenerata, bo zupełnie nie pasował do narodowo czystej II RP lat 30-tych. Stańczyka przypominał w tym, że tak na prawdę, "błazeńska" maska ukrywała człowieka podchodzącego do świata z głębokim pesymizmem. Momentami wręcz depresjonata i katastrofistę, obdarzonego niezwykłą jasnością widzenia. Spójrzmy na kilka zdarzeń, które zmieniały jego życie.

A zapowiadało się tak ładnie 

Wychowywał się w Zakopanem pod czujnym okiem znakomitego malarza, architekta i pisarza... czyli jego ojca - Stanisława. To własnie tata wpadł na bardzo współcześnie brzmiący pomysł i małego Stasia uczył w domu uważając, że szkoła niszczy indywidualność. Cóż, trudno się nie zgodzić. 
Młody Staszek od zawsze pisał, malował, fotografował. Ojciec mu bronił, ale i tak poszedł wbrew jego woli na studia malarskie. Uczył się u nie byle kogo - samego mistrza secesji Józefa Mehoffera. Zaczął intensywnie tworzyć, pisać dramaty, malować pejzaże (tak!). Dużo by pisać, było pięknie. Niestety nadeszło...

Samobójstwo Jadwigi

Gdy miał 29 lat, w 1914 roku, samobójstwo popełniła jego narzeczona Jadwiga Janczewska. Obwiniając się o to popadł w depresję. Aby z niej się wydobyć, przyjął zaproszenie przyjaciela, wielkiego etnologa Bronisława Malinowskiego i popłynął z nim w podróż na Nową Gwineę. Nie pomogło. 

Gdy wrócił w 1915, trwała już wojna. Witkacy pojechał więc do carskiego Petersburga i zaciągnął się do rosyjskiej armii! Ciężko ranny w 1917 na froncie, opuścił wojsko, ale nie był to najlepszy rok dla świata, jak pokazała historia. Nasz bohater miał bowiem wątpliwą przyjemność znaleźć się w oku cyklonu Rewolucji Październikowej. Jedni mówią, że nawet w niej uczestniczył, kto go tam wie. Pewne jest, że wstrząs spowodowany tym co zobaczył podczas "świtu bolszewizmu" wstrząsnęło nim maksymalnie. Dwie dekady później powodując jego śmierć.

Portrety bez znaczenia

Po powrocie do kraju artystycznie "eksplodował". Wszedł do grupy Formistów i stal się  jej ideologiem. Sztuki teatralne, książki, obrazy. Ożenił się z Jadwigą z Unrugów (to małżeństwo to historia na osoby wpis). Poznał Zofię Nałkowską, Witolda Gombrowicza i Brunona Schulza. Stworzył własny system filozoficzny, który nazwał monadyzmem biologicznym.


A w tzw. międzyczasie, zerwał z tradycyjnym malarstwem i założył w 1925 roku "Firmę Portretową S.I. Witkiewicz". Zwykły odbiorca kojarzy dziś Witkacego-malarza właśnie z tymi portretami, tworzonymi pod wpływem alkoholu, narkotyków, papierosów (co skrzętnie na nich odnotowywał). I tu rozlega się chichot historii, bo Witkacy uważał, swoje portrety za coś nie mającego znaczenia.

Ostatni akt w Jeziorach

Gdy wybuchła II wojna, ewakuował się na wschód ze swoją nową miłością Czesławą Oknińską. Dotarli na Polesie do wsi Jeziory (dziś Ukraina). Tam obydwoje targnęli się na życie się na wieść o wejściu Sowietów do Polski. Ona przeżyła, On - nie. Poznana wiele lat wcześniej prawda o bolszewikach i "najlepszym ustroju" zadziałała. Był 18 września 1939.

24 lutego obchodzimy urodziny (1885) Stanisława Ignacego Witkiewicza - Witkacego.



PS: Skandal towarzyszył mu nawet po śmierci. Gdy w 1994 ekshumowano sprowadzone z Ukrainy, szczątki Witkacego, okazało się, że to... zwłoki młodej Ukrainki. 

Witkacy jako Napoleon, fot. Ferdynand Legier
Poniżej galeria dzieł Witkacego i nieco video




Witkacy, Portret Tuwima 1929
Witkacy, Portret poety Michała Choromańskiego 1923
Witkacy, AutoPortret wielokrotny w carskim mundurze, 1915
Witkacy, Kuszenie św. Antoniego, 1923

Witkacy, autoportret, 1927
Witkacy, Portret Marii Witkiewiczówny, 1919

Witkacy, Portret Neny Stachurskiej 1929

Witkacy, Portret Zofii Nawrockiej 1928

4 komentarze: