Rafael Chwoles "Portret Hirscha Oszerowicza", Muzeum UMK w Toruniu Najwybitniejszy poeta języka jidysz w Wilnie, przeżył Holokaust zesłany na Syberię (1908-1984) fot. Mocna Kultura |
Szaleństwo kolorów i rozmach ruchów pędzla. Aż trudno uwierzyć, że ludzie z portretów przeżyli tak niewiarygodnie wielką tragedię. Chociaż… wystarczy spojrzeć im w oczy.
“Ich oczy patrzą na nas, a nasze na nich”, to chyba najlepsze zdanie jakie można powiedzieć o wystawie Rafaela Chwolesa “Portrety wileńskie z lat 1940-1958”.
Nie znacie go? Spokojnie, bez wstydu, ja też nie znałem, dopóki nie poszedłem do Muzeum Uniwersyteckiego w Toruniu. Wy też możecie nadrobić braki w wiedzy, macie czas do 28 kwietnia 2020.
Jest jesień 1944 roku. Rafael ma 31 lat. Stoi na wileńskim Starym Mieście. Rozgląda się dookoła z rozpaczą i przerażeniem. Zaczyna rozumieć, że jego świat zniknął. Ulica Niemiecka, na której się urodził, to ruina.
Przedwojenna, tętniąca życiem promenada biznesu wszystkich nacji mieszkających w Wilnie, jeszcze rok temu dzieliła żydowskie getto na dwie części. Wie o tym z relacji ocalałych, bo jemu los dał szansę na przetrwanie. Splot wydarzeń spowodował, że przeżył wojnę w głębi ZSRR - sowieckiej Rosji.
“A przecież to było tak niedawno, gdy w 1933 roku debiutowałem tu jako malarz…”
- myśli, patrząc na martwe oczodoły okien zrujnowanej Wielkiej Synagogi. To było ledwie 11 lat temu, w listopadzie. W budynku byłego banku na ul. Szerokiej 36 wystawiał swoje obrazy wraz z przyjaciółmi z grupy Junge Vilne - Szejną Efron, Rachelą Suckewer i Bencijonem Michtomem. Dwa lata później jego obrazy oglądał sam Marc Chagall...
W sercu malarza narasta bunt.
“Nie pozwolę by o o nich, zapomniano!”
Rodzi się moc, która przyniesie sztuce polskiej wspaniałe cykle malarsko-graficzne. Jeden z nich można teraz oglądać w Toruniu.
Obrazy w MUMK trzeba oglądać na dwa sposoby:
- po prostu, jako dzieła sztuki
- pamiętając, że to zarazem dokument historii
Wilno 1944 to dla Rafaela Chwolesa “miasto umarłych”. Budynki zawsze można odbudować, ale życia bliskich nikt nie zwróci. Rachelę i Bencijona zamordowali Niemcy. Zmarli lub zostali zamordowani wszyscy jego nauczyciele malarstwa: Mojżesz Lejbowski, Aleksander Szturman i Marian Kulesza.
I najważniejsze… Z siedmioosobowej rodziny Rafaela przeżyły tylko dwie siostry. Do tego, to już nie była Polska. Region włączono do Litewskiej Republiki Socjalistycznej, będącej częścią ZSRR.
Rafael Chwoles "Bolek (Liprandi Mores), 1959 wystawa Muzeum UMK w Toruniu. fot. Mocna Kultura |
Co powoduje człowiekiem, że decyduje się zostać w miejscu, gdzie zamordowano jego rodzinę i przyjaciół?
Może te słowa pomogą Wam zrozumieć?
“Łaził po tych ruinach getta dniami, tygodniami i malował. W ten sposób powstał cykl “Wileńskiego Getta”. Ojciec był pierwszym i chyba jedynym, który utrwalił w swoich rysunkach i obrazach żydowską dzielnicę Wilna, a raczej to, co z niej zostało”.
To słowa jego syna Aleksandra, cytowane przez Culture.pl. Ważne słowa, bo mówią o przyczynach powstania dzieł, które pokazuje toruńska wystawa. Pomagają zrozumieć genezę, tej rewelacyjnej artystycznie, serii portretów. Kolor wylewa się z nich z taką pasją, jakby każda plama barwna miała mówić:
“Oni żyją! Cholerne niemieckie potwory, nie zamordowaliście nas wszystkich!”.
Portrety wileńskich Żydów, którzy cudem przetrwali Holokaust, to arcydzieła. Pokazuję Wam moje fotki z wystawy, ale zdjęcia nie oddają pasji z jaką są namalowane. To trzeba je zobaczyć z bliska, przyjrzeć się fakturze farb, potem odejść na kilka kroków i zobaczyć, jak grubo kładzione pasma koloru zlewają się w twarz Hirscha Oszerowicza, Suzanny Waltzman, czy synka artysty - Saszy.
Ani kreski za dużo, ani za mało. Jak to w arcydziełach - tu nie dałoby się już nic poprawić. Tylko coś zakłóca pozornie radosną, kolorową “powierzchowność” obrazów. To… oczy...
Rafael Chwoles "Lidia Gutkowicz", 1958, wystawa Muzeum UMK w Toruniu. fot. Mocna Kultura Córka pierwszego dyrektora Muzeum Żydowskiego w Wilnie. Obecnie jest naukowcem i mieszka w USA |
Oczy
W czasie niemieckiej okupacji, w latach 1941-43 Niemcy i ich litewscy współzbrodniarze, wymordowali około 75 000 Żydów wileńskich. Nie znalazłem wypowiedzi Chwolesa na temat tego cyklu portretów, pewnie potrzeba więcej poszukiwań (jeżeli Wy coś wiecie, proszę podeślijcie, namiary na dole).
Tak zwyczajnie, po ludzku, wyobrażam sobie, że pomyślał “Muszę utrwalić wizerunki tych, którzy przetrwali”. Dokonał tego malując w latach 1945-59 cykl wspaniałych portretów, których wybór pokazuje MUMK. Obrazów, w których najbardziej uderzyły mnie własnie oczy tych ludzi i ich spojrzenia.
Patrzą spokojnie, poważnie, czasem nawet… martwo, bez błysku w oku. Poczułem, że oni patrząc - nie widzą. Dzieci mają spojrzenie dorosłych, dorośli - starców.
Malowany przez 14 lat cykl portretowy, jest zarazem niezwykłym dokumentem historii i arcydziełem malarstwa polskiego. Polskiego, bo choć wtedy Wilno było już częścią ZSRR - “ojczyzny szczęśliwych robotników”, to Rafael Chwoles jest twórcą na wskroś polskim.
Rafael Chwoles "Sasza/Aleksander Chwoles, syn artysty", 1946 wystawa Muzeum UMK w Toruniu, fot. Mocna Kultura |
Na sam koniec, małe fotografie
Mówiąc krótko - będąc w Toruniu musicie to zobaczyć. To niewielka rozmiarem, ogromna duchem wystawa.
I ostatnie spostrzeżenie. Wstrząsające wrażenie zrobiły na mnie maleńkie fotografie umieszczone pod każdym z obrazów. Pod każdą i każdym sportretowanym znajduje się ich zdjęcie sprzed wojny. Widzimy poważnych panów. rozchichotane dzieci, uśmiechniętych młodych chłopaków i urokliwe dziewczyny.
Tylko prawdziwy Mistrz Malarstwa mógł przekazać nam straszną prawdę. Ci sami ludzie na portretach, są starsi od siebie samych o kilkadziesiąt lat.
Przedwojenne fotografie osób sportretowanych przez Chwolesa po wojniefot. Mocna Kultura |
🔘🔘🔘
👉 Jeżeli odwiedzicie wystawę, napiszcie mi proszę o Waszych wrażeniach. Czekam pod mailem halo.tu@mocnakultura.pl oraz na FB @Mocna.Kultura 🎦🔊📧📷
Miłego oglądania!
Rafael Chwoles "Suzanne Heltzer", 1947 wystawa Muzeum UMK w Toruniu, fot. Mocna Kultura Wileńska nauczycielka muzyki. |
🔘🔘🔘
PS: Muzeum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika to zdecydowanie jedno z największych moich odkryć (mimo że miałem cały czas je pod nosem) ostatnich lat. MUMK posiada niewiarygodni znakomite zbiory. Polskie Muzea Narodowe, ba! - wiele muzeów w Europie, chciałoby mieć wiele spośród 30 tysięcy obiektów zebranych na Placu Rapackiego w Toruniu.
Podziw budzi też wiedza dyrektora MUMK - dr hab. Mirosława Supruniuka. Z rozmowy z nim dowiedziałem się, że sam stworzył bazę/encyklopedię... a zresztą nie powiem.
Czytajcie bloga, kiedyś na pewno to opiszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz